Geoblog.pl    nolondil    Podróże    Wyprawa na Szmaragdową Wyspę    Dobry dzień na Guinessa
Zwiń mapę
2013
29
sie

Dobry dzień na Guinessa

 
Irlandia
Irlandia, Dublin
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2060 km
 
Prognoza pogody się nie sprawdziła. Po wyjściu dziś z hostelu żałowałem, że nie zabrałem okularów przeciwsłonecznych.

Ale wróćmy do dnia wczorajszego. Wbrew pozorom nie wyjechałem wczoraj bardzo daleko, a jedynie 30 km za Dublin do miejscowości Killiney i Dalkey. Dojeżdża tam kolejka podmiejska, którą warto się przejechać już choćby dla malowniczej trasy wzdłuż wybrzeża Morza Irlandzkiego. Wysiadłem przy plaży w Killiney (gdzie można się nawet wykąpać pod okiem ratowników, choć śmiałków było niewielu), by następnie przejść przez najbardziej ekskluzywną dzielnicę w aglomeracji Dublina do Dalkey. Po drodze mijałem wiele naprawdę okazałych rezydencji, większości nie było jednak widać przez wysokie płoty. Wyczytałem w przewodniku, że cena za posiadłość to suma rzędu 5 milionów euro! Trasa mojego spaceru nieprzypadkowo biegła koło Manderley Castle, w którym mieszka Enya, moja ulubiona artystka. Sam zamek robi duże wrażenie, ale niesamowity widok, jaki się roztacza z okolicy jest jeszcze bardziej zachwycające. W okolicy tej dom ma także Bono. To interesujące, jak wiele gwiazd muzyki o światowej sławie pochodzi z 5-milionowej Irlandii: Enya, U2, The Cranberries czy Clannad. Czyżby stał za tym jakiś celtycki talent do tworzenia muzyki?

Nad zamkiem Enyi znajduje się Wzgórze Victorii, z którego roztacza się niepowtarzalny widok na Dublin i morze. Przeszedłem stamtąd wzdłuż stromych ścian skalnych, na których widać było wspinaczy aż do Dalkey, gdzie obejrzałem z zewnątrz zamek. Po powrocie do Dublina przespacerowałem się jeszcze w stronę portu, by zobaczyć zacumowane tam statki. Do hostelu wrociłem o 22, bardzo zmęczony. Ale warto było się zmęczyć :)

Dzisiaj dzień spędzam bardziej rekreacyjnie. Koło południa byłem w Browarze Guinessa, gdzie po godzinnym zwiedzaniu miałem okazję wypić pintę tego smacznego piwa. Uciąłem tam pogawędkę z parą Australijczyków, którzy postanowili zaznać w środku zimy trochę letniej pogody. Gdy powiedziałem, że jestem z Polski chwilę się zastanowili i spytali, czy to blisko Niemiec. Cóż, dobrze, że chociaż to wiedzieli.

Później udałem się do Muzeum Narodowego, choć nie byłem nim zafascynowany. O tyle dobrze, że narodowe muzea są tu bezpłatne.

A teraz wychodzę do Gate Theatre na "Tramwaj zwany pożądaniem". Recenzja jutro.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
nolondil
Patryk Kubiczek
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 18 wpisów18 19 komentarzy19 38 zdjęć38 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
17.09.2013 - 20.09.2013
 
 
26.08.2013 - 05.09.2013